Edukacja muzyczna szczególnie w młodym wieku znacząco zmienia strukturę mózgu. Zawodowi muzycy mają więcej istoty szarej w obszarach, które są odpowiedzialne za percepcję słuchową, procesy wizualno przestrzenne i kontrolę ruchową.Dzieci rozpoczynające grę na instrumencie już przed 7 rokiem życia mają bogatszy zasób słownictwa, lepiej czytają. Istnieje nawet dowód, że edukacja muzyczna zwiększa poziom IQ! Wykazano także, że pogłębia ona zdolność współodczuwania oraz poprawia pamięć.
Czy uważacie, że gra na instrumencie już w wieku kilku lat jest w stanie zapobiec degradacji człowieka? Czy zapisalibyście własne dzieci już w wieku 7 lat (a nawet i wcześniej) na lekcje muzyczne po to, by zwiększyć ich poziom IQ? Czy może jest to zbyt wielki ciężar i odpowiedzialność dla takiego malucha?
"Muzyka nie tylko daje nam ukojenie i dostarcza rozrywki. Jest czymś więcej. Można poznać człowieka po muzyce, jakiej słucha."
Witam,
Droga młodzieży, to do Was kierowany jest mój temat, którego chyba dosadnie nie należy tłumaczyć. Muzykoterapia nie jest terminem obcym, a zwłaszcza w czasach dzisiejszych. Niemniej jednaj przytoczę definicję owego zjawiska: mianowicie jest to dziedzina posługująca się muzyką lub jej elementami w celu przywracania zdrowia lub poprawy funkcjonowania osób z różnorodnymi problemami natury emocjonalnej, fizycznej lub umysłowej. Stosowanie tejże metody na przestrzeni dziejów przybierało różne postacie. Czy skuteczne? Kwestia dyskusyjna...
Bezapelacyjnie muzykoterapia jest częścią resocjalizacji, sęk tkwi w tym, czy można odnieść sukces w tej dziedzinie.
Bezapelacyjnie muzykoterapia jest częścią resocjalizacji, sęk tkwi w tym, czy można odnieść sukces w tej dziedzinie.
Wg. mnie w tym wieku szkoła powinna uczyć przez zabawę, zajęcia muzyczne, rytmiczne, plastyczne są bardzo ok. Cytując klasyka "Czy może jest to zbyt wielki ciężar i odpowiedzialność dla takiego malucha?" - z pewnością zależało by to od formy prowadzenia zajęć gry na tym instrumencie - w formie zabawy jak najbardziej, byle nie katować ani nie przemęczać, bardziej jako zajęcia nieobowiązkowe-dodatkowe. A z wnioskami wysnutymi wcześniej przez Ciebie zgadzam się w zupełności, gdybym od małolata przykładowo uczył się grać na jakimś instrumencie, miałbym może jakieś poczucie rytmu i słuch muzyczny, a tak to lypa.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim trzeba byłoby zapytać dziecko czy ma ochotę uczęszczać na takie zajęcia, bo po co je niepotrzebnie obciążać. Wydaje mi się, że muzyka w szkole powinna być inna. Ja zajęć praktycznych miałam niewiele, częściej jednak chciano żebyśmy uczuli się na pamięć o kompozytorach itp. co w ogóle jest niepotrzebne, bo i tak teraz mogę stwierdzić, że nic nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńwarto zapisywac male dzieci jak najwczesniej na takie zajecia bo szybko zalapuja o co chodzi ;}tylko trzeba obserwowac czy to sprawia dla berbecia radosc bo nie ma nic gorszego niz zmuszanie do czegos ;p
OdpowiedzUsuńJasne, że tak, ale musi być jeden warunek, ono-dziecko naprawdę musi to lubić. Musi czuć z tego radość i powinno traktować to przede wszystkim jako wspaniałą zabawę, a nie musztrę :)
OdpowiedzUsuńKolejny epicki wpis w temat klasyk. Pozdrawiam od Baśki.
OdpowiedzUsuńJeśli rodzice chcą spełnić tym tylko swoje aspiracje to krzywdzą dziecko, , zmuszając je do uczestniczenia w czymś co dla dziecka nie sprawia przyjemności. Gdy maluch lubi muzykę to zajęcia muzyczne nie stanowią dla niego zbyt wielkiego obciążenia a odpowiedzialność należny kształtować od najmłodszych lat .
OdpowiedzUsuńBardzo często jest tak, iż rodzice wysyłając swoje małe dzieci na takiego typu zajęcia próbują zrealizować swoje niespełnione aspiracje bądź próbują na siłę zainteresować swoje pociechy własną pasją. Skąd 5 czy też 7-letnie dziecko może wiedzieć jakie są jego zainteresowania? Z wiekiem i tak jego zamiłowanie się zmieni, a rodzice posyłający tak małe dziecko na lekcje muzyki mogą nie tylko stracić bezsensownie wydane pieniądze, ale też mogą niemiło się rozczarować.
OdpowiedzUsuńOczywiście może być to ciężarem. Dziecko samo musi wykazać chociaż odrobinę zainteresowania grą na instrumencie. Pamiętam jak moja koleżanka z podstawówki chodziła do szkoły muzycznej. Pamiętam również jej płacz jak musiała od razu po szkole biec na zajęcia muzyczne... Teraz nawet nie podchodzi do pianina.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie zapisałabym swojego dziecka do szkoły muzycznej, tylko dlatego, że mogłoby to zwiększyć jego IQ. Trzeba brać pod uwagę jego pragnienia i chęci. Nic na siłę.
OdpowiedzUsuń